czwartek, 7 czerwca 2012

Prolog

- Czemu akurat ta szkoła? Nie mogli cię przyjąć tutaj, albo w Nowym Yorku? - narzekała mama dziewczyny.
- Empire States Building to jest coś... - Pixie się rozmarzyła. - Ale Anglia to jest to - zreflektowała się i oczywiście pomyślała o koledze z internetu -  Timide’u (od aut. wiem świetna nazwa haha) , bo przecież on też tam mieszka. - Co prawda to nie sam Londyn, ale w pobliżu - uspokoiła mamę.
- Moim zdaniem mogli cię przyjąć tutaj w Australii.
- Bo przyjęli! Ale mamo, ja chcę tam jechać.
- Dobrze - westchnęła. - To teraz chodźmy do ogra to powiedzieć.
- Ogra? - Pixie uniosła brwi do góry.
- Taty!

- Louiiiiiiiiiiiiiii, zaciągnij hamulec, bo turbulencje nas wymęczą - krzyczał Niall.
Louis spuszczając na chwilę wzrok z monitora, spojrzał na tysiąc przycisków i wybrał odpowiedni.
- Uff, od razu lepiej, dzięki.
- To nie był hamulec idioto. Tylko te... jak to się nazywa? No wiesz te, że nie czuć jak się leci - wytłumaczył Lou.
- Dobra, ktoś mi wytłumaczy, dlaczego jeszcze nie jesteśmy w domu? - zdziwił się Liam.
- Według moich obliczeń, za dwie minuty znajdziemy się na strychu - odpowiedział pilot (Lou).
- Twoich obliczeń? - zadrwił Zayn.
- Tak, MOICH obliczeń.
Towarzystwo wybuchło śmiechem a Harry pocieszał swojego przyjaciela.
- Lou? - spytał Liam.
- Tak?
- Dlaczego spadamy? - spytał spokojnie patrząc na sensory.
- Co?! - wykrzyczał Harry.
Doskoczyli wszyscy do sterownika, ale niestety po chwili wszystkim zarzuciło. Potoczyli się na lewą stronę statku.
- Idioto, coś ty znów narobił? Mówiłem, nie dawać mu steru! - Zayn z trudem wstał i podbiegł do monitora.
- Zaciągnij ten hamulec! - polecił Niall.
Kolejne wstrząsy poruszały statkiem. Malik z całej siły próbował ciągnąć hamulec, ale się zaciął.
- Może pomożecie?
Liam podbiegł do przyjaciela i momentalnie zaczęli się szarpać z wrednym hamulcem, który nadal nie drgnął.
- To i tak na nic. Zaraz walniemy w ziemię - powiedział Harry.
- W takim razie zalecam, założenie ochronnych kamize...
Louis'owi nie dane było dokończyć, ponieważ tak jak mówili, uderzyli z całą siłą o ziemię. Zayn doczołgał się do drzwi i szybko je otworzył. Buchnęło na niego morskie powietrze. Wypełznął na piasek.
- Świetnie. Gdzieś ty nas zaprowadził? Tutaj jest mnóstwo domów, jeszcze ktoś nas zobaczy - burknął do Louisa.
Reszta chłopców wyszła do Zayna. Wszyscy, oprócz Niall’a.
- Gdzie Nandos lover? - Harold podszedł do przewróconej budki telefonicznej, czyli ich statku i krzyknął - Niall? Żyjesz? - rozeszło się wielkie echo.
- Już idę!
Po kilku minutach zmęczony blondyn wyszedł na piasek.
- Gdzie ty byłeś?
- Wpadłem do basenu. Nie widać? - podniósł ręce i się obrócił. Całe ubranie kapało.
Całe zdarzenie z zaciekawieniem ze swojego okna obserwowała Pixie. Zastanawiała się kim są ci dziwni chłopcy. Kosmici? Nie możliwe. Wyszła na podwórko i z ostrożnością zbliżała się do nich.
- W ogóle gdzie my jesteśmy?
- Wnioskując po oceanie, zapachu i tych wszystkich innych rzeczach - wymądrzył się Niall - to jest Australia! Rety, zawsze chciałem tu przyjechać.
- To teraz masz ochotę trochę pozwiedzać, bo musimy poczekać aż nasze maleństwo się zregeneruje. Całe się rozpierdzieliło - powiedział Harry. - Chciałbym już nowy wystrój - wskazał na połamaną budkę telefoniczną.

Taki początek ;) Niezbyt intrygujący, niestety nie umiem pisać początków i zainteresować czytelników :c Nie wiem czy komuś się podoba. Ja osobiście uwielbiam takie rzeczy, ale wiem, ze niektórzy tego po prostu nienawidzą. Więc jeśli komuś się jednak chociaż trochę spodobało, niech skomentuje, da swoją opinię na ten temat, może się poprawię. Jak kogoś mam informować to piszcie :)
@orangedirection xx

środa, 6 czerwca 2012

Bohaterowie

Pixie Gillan

Amy Daddario

Jesy Ramsey

One Direction

No więc na razie tylko zdjęcia, żeby nie było tak pusto ;) Prolog pojawi sie niedługo, mam nadzieję. Od razu mówię, że jak ktoś nie lubi fantasty czy coś, to niech opuści tą stronę, bo chcę trochę nawymyślać tutaj :) Jak ktoś jest zainteresowany(choć jeszcze nic tu nie ma), możecie napisać :> Pozdrawiam ♥
@orangedirection